a co jesteś zainteresowany? że sie tak dopytujesz?toledo pisze:
Czyli coś z chłopakiem na rzeczy?
serio: brakowało mi tych rozmów intelektualnych przez ostatni czas
Moderator: Jacek-P
a co jesteś zainteresowany? że sie tak dopytujesz?toledo pisze:
Czyli coś z chłopakiem na rzeczy?
siermiężny to był żart chochlikuchochlik55 pisze:serio Toledo, gratulacje
święta racja. dadzą Ci porcyjkę, zjesz i za godzine znowu głodny jestes... a jeszcze przy tym zabulisz za to...kaczor pisze:chcesz porządny obiad zrób go sam. idąc do knajpy na taki obiad z rodziną (niech będą 4 osoby) to zapłacisz z 80zł. za 80zł to masz obiad no powiedzmy na 3 dni. i najesz się do syta.
Nawet w małej Ostródzie McShita otworzyli... jak z frekwencją?najlepiej to w Mc Donalds spotkajmy sie...
Tak właśnie to miałem na myśli... wnętrze lokalu takie samo jak 20 lat temu, ale ceny i posiłek znośne. Przynajmniej podczas moich wojaży do Ostródy tam lądowałem.@ Mister_MR
tu chodzi chyba o Bar Maciek. przy postoju taksówek na Zamkowej. a bar istnieje.
Masz rację byłem tam dziś z moją mamą zobaczy jak tam jest i co ? po ok.7 min. moja mama wyszła z tej restauracji wkurzona na maxa! Bardzo nie profesjonalna obsługa!Da Grasso pisze:Widzę że poruszono temat restauracja Da Grasso. Właśnie w sobotę bowiem odwiedziłem z rodzinką nowo powstałą pizzerię Da Grasso. Dzieciak chciał frytki więc i my przy okazji postanowiliśmy zjeść pizzę. Miejsce mało atrakcyjne, ale chociaż zaraz przy ulicy. Klientów kilku. Wystrój taki sobie. Bar mleczny z lat mojego dzieciństwa. Ale co widzę w menu Nic poza pizzami. Cóż, czego można się spodziewać jeśli to tylko zwykła pizzeria "Należymy do sieci, więc sami nie możemy dodawać do menu nic, na co nie zgodzi się góra", wyjaśniła pani za ladą. Trudno, obiecane frytki dla dziecka kupimy w MCDonaldzie. Zamówiliśmy pizzę, colę, zimny sok dla mnie i ciepły dla dzieciaka. Ciepłego niestety nie mieli. To pizzeria a nie sklep z sokami, myślę, nie można za dużo wymagać. Była jednak herbatka więc nie jest tak śle. Zaniosłem wszystko do stoliczka no i czekamy na pizzę. W oczekiwaniu z nudów zacząłem się przyglądać szklankom. Nie dość że niedomyte i z plamami, to na dodatek szklanka z herbatą dziecka była pęknięta. Poprosiłem o wymianę. Wymienili, a jakże, na półlitrową, też brudną, ale nie można za dużo wymagać od "tylko pizzerii. Zostałem jaśnie oświecony, że małą szklankę mają tylko jedną. Teraz to już chyba nie mają bo pęknięta. Brał mnie coraz większy niesmak.
Konsumpcję czas zacząć
Jedyny pozytyw to duża pizza. Dwie osoby się najedzą. Moja żona nawet nie dojadła, postanowiliśmy zatem zabrać resztę na wynos. Podchodzę do baru z talerzykiem z prośbą o zapakowanie pizzy. Zwykle w restauracjach bywa tak, że dostaję zapakowane to, czego żołądek pomieścić nie mógł i wychodzę. Tam dostajesz pudełko i pakujesz sam. Pomijam już fakt, że kasjerka rozmawia przez telefon biorąc ode mnie zamówienie. W sumie to nawet fajnie, usłyszałem bowiem relację z imprezy z poprzedniego dnia. Oj działo się. Wychodząc z tej pizzerii", słyszałem tylko prośbę jednego z klientów o wymianę zaplamionej szklanki. Barmanka wymieniła, odrywając się od rozmowy z kolejną koleżanką. Tym razem relacjonowały imprezę na żywo. Twarzą w twarz. Odpowiadając więc na pytanie gdzie zjeść powiem, a raczej napiszę krótko. Jeśli ktokolwiek ma ochotę eksperymentować z napojami w pękniętych i zaplamionych szklankach oraz posłuchać opowieści dziwnych treści, zapraszamy na ul. Mickiewicza do nowej Pizzerii Da Grasso. Wrażenia murowane.