Andrzej J. miał wyrok
za kradzież z włamaniem
a wpadł za smaczne na chodniku spanie,
bo się zamartwili o niego przechodnie.
-Czy w styczniu spać na trotuarze
na pewno jest wygodnie?
Czy mu ciepło było,
czy hałas mu nie szkodził?
On od wszystkiego alkoholem
skutecznie się odgrodził.
I wpadł, jak w kompot śliwka
a może dekolt w wisienkę.
Musiał wyglądać jak figurka
na marcepanowym cieście
i podał się na tacy
ścigającej go policji.
A może się spodziewał
powstania abolicji,
którą wycofanie z ACTA
powinno skutkować?
Pomyślał skoro w virtual'u
można
się włamywać i buszować,
to czemu tu w realu
trzeba sobie folgować?