Knucie, korupcja,swawola;
Ledwie Ratusza nie rozwalą,
Cha,cha,chi,chi,Włodek,hola!
Oldzio siadl w końcu stoła.
Podparł się w boki jak basza,
"Spadaj Włodia,spadaj !-woła!,
Śmieszy,tumani,przestrasza.
Czarusiowi co grał zucha,
Wszystkich łaje i potrąca,
Świsnął piórem koło nosa,
Napisz szybko mi donosa.

A na noska z trybunału,
Co miasta wypróżniał rondel.
Zadzwonił kaską pomału,
Z burmistrza robi się kondel.
Soszce wyciął w nos trzy szczutki,
Do łba przytknął trzy rureczki,
Cmoknął ,cmok i stawianej wódki,
Wytoczył ze łba pół beczki.
Wtem ,gdy wódę pił z kielicha,
Kielich zakwilił,zazgrzytał.
Patrzy na dno;co u licha?
Po coś tu ptaszku zawitał?
Ptaszek to był w wódce na dnie,
Istny cwaniak,sztuczka kusa.
Skłonił się gosciom układnie,
Rzucił kasą i dał susa.
Z kielicha na podłogę,
Pada,rosna mu skrzydełka.
Nos jak model,zgrabną nogę;
Widok Pana-Poidełka.

A!Hej władza:witam braci!
To mówiąc breży obcesem;
Cóż to,czyliż mnie nie znacie?
Jestem waszym stresem!
Wszak ze mną,na nabrzeżu,
Robiliście o duszę zapisy;
Cyrograf na kartki obrzeżu,
Podpisałeś ty i bisy.


Miały słuchać twą modlitwę;
Ty jak dwa lata przebiegą,
Miałeś z Włodią pojechać na Litwę,
By go tam schlać i skundlić jak swego.
Już i sześć lat uciekło,
Cyrograf nadal nie służy;
Ty czarusiem dręcząc piekło,

Ani myslisz o podróży.
Ale zemsta,choć leniwa,
Nagrała cię w nasze sieci;
Ta karczma ABC się nazywa,
Kładę areszt na waszeci.

CDN.Zbieżność nazwisk,osób i sytuacji nie jest przypadkowa.