CO MIEŚCI SIĘ NA DRWĘCKIEJ
Moderator: Jacek-P
Re: CO MIEŚCI SIĘ NA DRWĘCKIEJ
No właśnie, a czy coś wiadomo jak się "nasi" weryfikują?
Re: To był zjazd KGB, BND, TW, BMW, WC
*************************************tajniacy, zapytajta właściciela
Re: CO MIEŚCI SIĘ NA DRWĘCKIEJ
Gościu, masz całkowitą rację i to jest straszne, że masz rację, przestaję wierzyć w ludzi
Re: CO MIEŚCI SIĘ NA DRWĘCKIEJ
Czy Pan jest z PO i zajmuje się podzlecaniem wiercenia studni?
Re: CO MIEŚCI SIĘ NA DRWĘCKIEJ
Nie jestem zwolenniczka szarosci. Lubie konkretne kolory.
Re: co???????????????????????
dalej nie wiecie co się dzieje w dawnej winiarni? Wiem co się dzieje nad rzeką, - piją wiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiinoooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo,
Pieniądze, mafia i politycy
Afera hazardowa: Pieniądze, mafia i politycy
Dzisiejsza prasa kontynuuje temat domniemanej korupcji przy okazji sejmowych prac nad ustawą o hazardzie, dodając przy tym nowe szczegóły.
Wcześniej "Gazeta Wyborcza" i "Rzeczpospolita" pisały, że osobą, która bardzo zaangażowała się w prace nad nią był szef klubu parlamentarnego SLD Jerzy Jaskiernia - wielki orędownik zmiany przepisów o automatach do gry. Jego społecznym asystentem jest Maciej Skórka, który miał tysiące takich automatów. Jaskiernia zaprzecza i twierdzi, że Skórka nie jest jego asystentem.
"Rzeczpospolita" pisze, że dotarła do osoby od lat związanej z branżą hazardową, która zgodziła się anonimowo opowiedzieć o swoim spotkaniu z Jaskiernią, w okresie gdy pracowano nad ustawą o grach. Zdaniem informatora dziennika, podczas spotkania obecny był Skórka, którego Jaskiernia przedstawił jako swojego asystenta.
"Skórka chętnie się wypowiadał, komentował wszystko, co mówiliśmy na temat ustawy" - mówi informator "Rzeczpospolitej".
W sierpniu były poseł Samoobrony Zbigniew Nowak złożył w Ministerstwie Sprawiedliwości zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez Jaskiernię, który miał przyjąć łapówkę w wysokości 10 milionów dolarów za korzystne dla właścicieli "jednorękich bandytów" zmiany w ustawie o grach losowych.
W ocenie komentatora "Rz" Krzysztofa Gottesmana, zamieszanie wokół gier wygląda bardzo poważnie. Mowa jest o dużych pieniądzach, mafii i politykach. Natomiast wyjście, jakie proponuje rząd, nie budzi na razie zaufania.
Bezsporne jest - zdaniem publicysty - że przy pracach nad ustawą o grach losowych nastąpiło wiele trudnych do wyjaśnienia faktów. Powrót do tej ustawy po zwycięstwie wyborczym SLD, zmiany obowiązujących właścicieli automatów stawek i w końcu uchwalenie niższego podatku wymagają wyjaśnienia ze względu na przejrzystość życia publicznego. Według Gottesmana, pytań o odpowiedzialność polityczną jest dużo.
Dlaczego minister Barcikowski na zamkniętym posiedzeniu Sejmu uprzedzał posłów, że wkrótce mogą się ukazać teksty inspirowane przez lobbystów, dotyczące właśnie gier losowych. Dlaczego w bliskim otoczeniu szefa Klubu Parlamentarnego rządzącego SLD są ludzie związani z automatami, a sam Jaskiernia angażuje się w prace nad ustawą. Tu nie wystarczą proste zaprzeczenia i odsyłania do prawomocnego wyroku sądowego - uważa dziennikarz.
"Trybuna" rozmawia z Jerzym Jaskiernią, który po raz kolejny zdecydowanie odrzuca stawiane mu zarzuty i twierdzi, że sytuacja przedstawiona przez Nowaka nigdy nie miała miejsca. Jerzy Jaskiernia bagatelizuje też swoją rolę Macieja Skórki.
"Gazeta Wyborcza" dotarła z kolei do wyników kontroli, którą dwa lata temu przeprowadzili urzędnicy skarbowi w firmach właścicieli automatów. Uderzające jest to, że wielu firm nie dało się skontrolować, gdyż były fikcyjne. Rejestrowano je na tak zwane "słupy" czyli podstawionych właścicieli, a adres był fałszywy. Dziennik, powołując się na zeznania "Masy" i innych aresztowanych gangsterów, pisze, że nie ma wątpliwości, iż rynek automatów był kontrolowany przez świat zorganizowanej przestępczości. Gangi ochraniały wszystkich biznesmenów branży hazardowej.
"Gazeta Wyborcza" opisuje także sylwetki pięciu najważniejszych osób na polskim rynku automatów.
"Super Express" z kolei pisze, że prokuratura ma zeznania świadka, według którego gangsterzy z Pruszkowa zrzucali się na ustawę o grach losowych. Inny świadek - Jarosław S. ps. "Masa" potwierdza, że "Pruszków" zwolnił z haraczu za automaty do gry 6 firm, które płaciły na SLD.
Który z polityków załatwiał te interesy? Czy, jak twierdzą media, szef klubu parlamentarnego SLD i były minister sprawiedliwości Jerzy Jaskiernia, wziął łapówkę? - zastanawia się dziennik.
W gdańskiej Prokuraturze Okręgowej prowadzone jest śledztwo w sprawie nielegalnych automatów do gier, tzw. jednorękich bandytów. Prokuratorzy odkryli, że Holendrzy reprezentujący w Polsce firmy produkujące automaty, zawarli układ z gangiem "Pruszków", który na terenie Trójmiasta ściągał z nich haracze za legalnie umieszczone automaty w hotelach, ale jednocześnie wstawiał holenderskie automaty, wbrew przepisom, do "swoich" lokali. Obu stronom zależało, by zalegalizować działanie jednorękich bandytów i to w taki sposób, by jak najmniej zyskało na tym państwo, a jak najwięcej zostało w kieszeni mafii i Holendrów. A do tego potrzebna była korzystna dla nich nowelizacja ustawy o grach losowych.
Prokuratura z zeznań jednego z gangsterów dowiedziała się, że Holendrzy bali się, że w końcu wpadną na nielegalnych automatach. Na to przedstawiciele "Pruszkowa" mieli odpowiedzieć, że "ich ludzie już pracują" nad nowelizacją ustawy, dzięki której automaty będzie można legalnie umieścić w barach, na dworcach i stacjach benzynowych. Zapewnili też Holendrów, że haracz, jaki płacą dla "Pruszkowa" - 50 tysięcy złotych miesięcznie - jest przeznaczony na łapówkę za ustawę o grach losowych!
Drugim elementem tej układanki są zeznania samego "Masy". Opowiedział on, jak członek zarządu "Pruszkowa" przekazał mu listę sześciu firm, które miały być zostawione w spokoju. Miały to być firmy finansujące SLD, z których przedstawicielami Mirosław D. (ps. Malizna) i Zygmunt R. (obaj wysoko "Pruszkowie") ustalili, że każda z tych firm będzie płaciła 50 000 dolarów miesięcznie.
Dzisiejsza prasa kontynuuje temat domniemanej korupcji przy okazji sejmowych prac nad ustawą o hazardzie, dodając przy tym nowe szczegóły.
Wcześniej "Gazeta Wyborcza" i "Rzeczpospolita" pisały, że osobą, która bardzo zaangażowała się w prace nad nią był szef klubu parlamentarnego SLD Jerzy Jaskiernia - wielki orędownik zmiany przepisów o automatach do gry. Jego społecznym asystentem jest Maciej Skórka, który miał tysiące takich automatów. Jaskiernia zaprzecza i twierdzi, że Skórka nie jest jego asystentem.
"Rzeczpospolita" pisze, że dotarła do osoby od lat związanej z branżą hazardową, która zgodziła się anonimowo opowiedzieć o swoim spotkaniu z Jaskiernią, w okresie gdy pracowano nad ustawą o grach. Zdaniem informatora dziennika, podczas spotkania obecny był Skórka, którego Jaskiernia przedstawił jako swojego asystenta.
"Skórka chętnie się wypowiadał, komentował wszystko, co mówiliśmy na temat ustawy" - mówi informator "Rzeczpospolitej".
W sierpniu były poseł Samoobrony Zbigniew Nowak złożył w Ministerstwie Sprawiedliwości zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez Jaskiernię, który miał przyjąć łapówkę w wysokości 10 milionów dolarów za korzystne dla właścicieli "jednorękich bandytów" zmiany w ustawie o grach losowych.
W ocenie komentatora "Rz" Krzysztofa Gottesmana, zamieszanie wokół gier wygląda bardzo poważnie. Mowa jest o dużych pieniądzach, mafii i politykach. Natomiast wyjście, jakie proponuje rząd, nie budzi na razie zaufania.
Bezsporne jest - zdaniem publicysty - że przy pracach nad ustawą o grach losowych nastąpiło wiele trudnych do wyjaśnienia faktów. Powrót do tej ustawy po zwycięstwie wyborczym SLD, zmiany obowiązujących właścicieli automatów stawek i w końcu uchwalenie niższego podatku wymagają wyjaśnienia ze względu na przejrzystość życia publicznego. Według Gottesmana, pytań o odpowiedzialność polityczną jest dużo.
Dlaczego minister Barcikowski na zamkniętym posiedzeniu Sejmu uprzedzał posłów, że wkrótce mogą się ukazać teksty inspirowane przez lobbystów, dotyczące właśnie gier losowych. Dlaczego w bliskim otoczeniu szefa Klubu Parlamentarnego rządzącego SLD są ludzie związani z automatami, a sam Jaskiernia angażuje się w prace nad ustawą. Tu nie wystarczą proste zaprzeczenia i odsyłania do prawomocnego wyroku sądowego - uważa dziennikarz.
"Trybuna" rozmawia z Jerzym Jaskiernią, który po raz kolejny zdecydowanie odrzuca stawiane mu zarzuty i twierdzi, że sytuacja przedstawiona przez Nowaka nigdy nie miała miejsca. Jerzy Jaskiernia bagatelizuje też swoją rolę Macieja Skórki.
"Gazeta Wyborcza" dotarła z kolei do wyników kontroli, którą dwa lata temu przeprowadzili urzędnicy skarbowi w firmach właścicieli automatów. Uderzające jest to, że wielu firm nie dało się skontrolować, gdyż były fikcyjne. Rejestrowano je na tak zwane "słupy" czyli podstawionych właścicieli, a adres był fałszywy. Dziennik, powołując się na zeznania "Masy" i innych aresztowanych gangsterów, pisze, że nie ma wątpliwości, iż rynek automatów był kontrolowany przez świat zorganizowanej przestępczości. Gangi ochraniały wszystkich biznesmenów branży hazardowej.
"Gazeta Wyborcza" opisuje także sylwetki pięciu najważniejszych osób na polskim rynku automatów.
"Super Express" z kolei pisze, że prokuratura ma zeznania świadka, według którego gangsterzy z Pruszkowa zrzucali się na ustawę o grach losowych. Inny świadek - Jarosław S. ps. "Masa" potwierdza, że "Pruszków" zwolnił z haraczu za automaty do gry 6 firm, które płaciły na SLD.
Który z polityków załatwiał te interesy? Czy, jak twierdzą media, szef klubu parlamentarnego SLD i były minister sprawiedliwości Jerzy Jaskiernia, wziął łapówkę? - zastanawia się dziennik.
W gdańskiej Prokuraturze Okręgowej prowadzone jest śledztwo w sprawie nielegalnych automatów do gier, tzw. jednorękich bandytów. Prokuratorzy odkryli, że Holendrzy reprezentujący w Polsce firmy produkujące automaty, zawarli układ z gangiem "Pruszków", który na terenie Trójmiasta ściągał z nich haracze za legalnie umieszczone automaty w hotelach, ale jednocześnie wstawiał holenderskie automaty, wbrew przepisom, do "swoich" lokali. Obu stronom zależało, by zalegalizować działanie jednorękich bandytów i to w taki sposób, by jak najmniej zyskało na tym państwo, a jak najwięcej zostało w kieszeni mafii i Holendrów. A do tego potrzebna była korzystna dla nich nowelizacja ustawy o grach losowych.
Prokuratura z zeznań jednego z gangsterów dowiedziała się, że Holendrzy bali się, że w końcu wpadną na nielegalnych automatach. Na to przedstawiciele "Pruszkowa" mieli odpowiedzieć, że "ich ludzie już pracują" nad nowelizacją ustawy, dzięki której automaty będzie można legalnie umieścić w barach, na dworcach i stacjach benzynowych. Zapewnili też Holendrów, że haracz, jaki płacą dla "Pruszkowa" - 50 tysięcy złotych miesięcznie - jest przeznaczony na łapówkę za ustawę o grach losowych!
Drugim elementem tej układanki są zeznania samego "Masy". Opowiedział on, jak członek zarządu "Pruszkowa" przekazał mu listę sześciu firm, które miały być zostawione w spokoju. Miały to być firmy finansujące SLD, z których przedstawicielami Mirosław D. (ps. Malizna) i Zygmunt R. (obaj wysoko "Pruszkowie") ustalili, że każda z tych firm będzie płaciła 50 000 dolarów miesięcznie.
Re: CO MIEŚCI SIĘ NA DRWĘCKIEJ
tak panie J. raczej z pana gangster niż biznesmen Wstyd Wstyd
Re: Do Nowego
Jednak to nie PO kopie pod posłem (albo nie tylko).
Czy nie będą z tego kłopoty?
Czy nie będą z tego kłopoty?
Kto podaje się za nowego?
to jest mój język , nigdy i nikogo nie nazwałem i nie nazywam gangsterem. Jak wiesz, że ktoś jest przestępcą to go zapodaj (donieś, zakabluj, zakapuj - to twój język). Nie pisz bzdur, że ci się wydaje i podszywasz się pod kogoś
Re: Do Marii
Ma Pani całkowicie rację, to ci sami co się podają za Nowego i wypisują o kimś, że jest przestępcą.
Re: Do Nowego
Może czas na zmianę ksywki.
Czy w dalszym ciągu czuje się Pan Nowym?
Maria
Ps. Ten fałszywy nowy jest przez małe "n".
Czy w dalszym ciągu czuje się Pan Nowym?
Maria
Ps. Ten fałszywy nowy jest przez małe "n".
Re: CO MIEŚCI SIĘ NA DRWĘCKIEJ
Ustawę o grach losowych pisano i nowelizowano wedle życzeń hazardowego lobby, które reprezentowali posłowie niemal wszystkich partii. Na łapówki w ostatnich dziesięciu latach to lobby wydało około 50 mln zł. W hazardowym lobby pierwszorzędną rolę odgrywała mafia pruszkowska, która dzieliła się z politykami dochodami z automatów do gier.
Re: Do Nowego
A jak interpretować uwagi na temat posła oraz aluzje do artykułu w Życiu Warszawy, zamieszczone w piątkowej Gazecie Ostródzkiej?