Swiat Moich Mysli "Milosc, przyjazn i cos jeszcze......
Moderatorzy: chochlik, Jacek-P
Moja miłość ;)
,,Twoja miłość"
Otwieram oczy i ją widzę.
Wyciągam ręce i ją dostaje.
Dotykam jej
I czuje jak dociera tam
Gdzie jeszcze nikt nie dotarł...
Otwiera drzwi mojego serca i siada na samym dnie.
Mam nadzieje,że jest jej tam wygodnie...
15.06.2004
Otwieram oczy i ją widzę.
Wyciągam ręce i ją dostaje.
Dotykam jej
I czuje jak dociera tam
Gdzie jeszcze nikt nie dotarł...
Otwiera drzwi mojego serca i siada na samym dnie.
Mam nadzieje,że jest jej tam wygodnie...
15.06.2004
Gdyby...
Oto mój pierwszy wiersz. Nie pamiętam kiedy go napisałam, ale napewno byłam jeszcze w podstawówce... Oceńcie sami...
Gdyby tak ktos chciał
spojrzeć na nią ciepłym wzrokiem
- może żyłaby jeszcze
Gdyby prztulił ja delikatnie
i mówił piekne wiersze
- może byłaby z Tobą
Gdyby ktoś okazał jej
trochę dobroci i zrozumienia
zamisat pogardy i odrzucenia
- napewno jeszcze by żyła
A umarła tak młodo
nie zaznwaszy tego co piekne
Ta miłość, która żyła w NAS
Gdyby tak ktos chciał
spojrzeć na nią ciepłym wzrokiem
- może żyłaby jeszcze
Gdyby prztulił ja delikatnie
i mówił piekne wiersze
- może byłaby z Tobą
Gdyby ktoś okazał jej
trochę dobroci i zrozumienia
zamisat pogardy i odrzucenia
- napewno jeszcze by żyła
A umarła tak młodo
nie zaznwaszy tego co piekne
Ta miłość, która żyła w NAS
Erotyk
To niestety nie moje dzieło... Ale piękne nieprawdaż??
"CZYM EROTYK ZA MŁODU NASIĄKNIE"
wokół pijanego materaca
uwija się Erotyk
Erotyk jest już dużym chłopcem
i postanowił sam sobie wszystko
poukładać
Erotyk spogląda na nagie
piersi dziewczyny
i chciałby w nich widzieć wzgórza
miłości oplecione cichą mgłą
namiętności ze wzbierającym
wulkanem ekstazy
a widzi tylko piersi
"CZYM EROTYK ZA MŁODU NASIĄKNIE"
wokół pijanego materaca
uwija się Erotyk
Erotyk jest już dużym chłopcem
i postanowił sam sobie wszystko
poukładać
Erotyk spogląda na nagie
piersi dziewczyny
i chciałby w nich widzieć wzgórza
miłości oplecione cichą mgłą
namiętności ze wzbierającym
wulkanem ekstazy
a widzi tylko piersi
Moja poezja...
"Bądź... "
Bądź przy mnie, gdy serce odmówi posłuszeństwa,
gdy podda się w tej nierównej walce...
Bądź przy mnie kiedy moje skrzydła opadną,
przestaną latać urwane przez wiatr...
Bądź przy mnie gdy zapłaczę, ukołysz moje
rozszalałe zmysły..
Bądź przy mnie kiedy będzie ze mnie ulatywać
życie...
Kiedy dusza wzbiję się w przestworza,
kiedy czas się dla mnie zatrzyma,
kiedy owieje mnie wiecznośc..
Bądź ze mną...
Bądź przy mnie, gdy serce odmówi posłuszeństwa,
gdy podda się w tej nierównej walce...
Bądź przy mnie kiedy moje skrzydła opadną,
przestaną latać urwane przez wiatr...
Bądź przy mnie gdy zapłaczę, ukołysz moje
rozszalałe zmysły..
Bądź przy mnie kiedy będzie ze mnie ulatywać
życie...
Kiedy dusza wzbiję się w przestworza,
kiedy czas się dla mnie zatrzyma,
kiedy owieje mnie wiecznośc..
Bądź ze mną...
To nie moje, ale mi sie podoba...
Dotychczas będąc kotem,
Myślałam o tym, by:
-chować łapki pod siebie;
-mrużyć oczy w uśmiechu;
-mruczeć;
-przewracać się na grzbiet;
-być cieplutką, mięciutką, milutką;
-tulić się do Ciebie.
Dziś zobaczyłam lwa i płową lwicę,
Zachciałam nagle razem z siostrami,
Babkami, matkami, ciotkami
Wybiec na sawannę,
Zatopić kły w czyimś karku,
Rozerwać na strzępy,
Pożreć i zniszczyć
[pod pozorem głodu]...
Myślałam o tym, by:
-chować łapki pod siebie;
-mrużyć oczy w uśmiechu;
-mruczeć;
-przewracać się na grzbiet;
-być cieplutką, mięciutką, milutką;
-tulić się do Ciebie.
Dziś zobaczyłam lwa i płową lwicę,
Zachciałam nagle razem z siostrami,
Babkami, matkami, ciotkami
Wybiec na sawannę,
Zatopić kły w czyimś karku,
Rozerwać na strzępy,
Pożreć i zniszczyć
[pod pozorem głodu]...
Cos innego dla odmiany :P
Wierszyk mojego braciszka. napisal go jak miał 12 lat i obudził sie w nocy po sennym koszmarze. Na moje oko jak na 12-nasto latka całkiem nieźle mu poszło
Strach ma wielkie oczy…
Stach cicho po pokoju kroczy…
Straszne rzeczy szepcze ci do ucha,
serce ci aż wyskakuje z brzucha.
Boisz się…!
Lecz gdy mama światło zapala,
i jasnością pokój przenika.
Strach cichutko pod łóżkiem się przemyka
i gdzieś znika.
Usypiasz…
Już wiesz co było przyczyną twojej bojaźni,
zwyczajny wytwór dziecięcej wyobrażni.
Strach ma wielkie oczy…
Stach cicho po pokoju kroczy…
Straszne rzeczy szepcze ci do ucha,
serce ci aż wyskakuje z brzucha.
Boisz się…!
Lecz gdy mama światło zapala,
i jasnością pokój przenika.
Strach cichutko pod łóżkiem się przemyka
i gdzieś znika.
Usypiasz…
Już wiesz co było przyczyną twojej bojaźni,
zwyczajny wytwór dziecięcej wyobrażni.
Drzewo
Dzień po dniu w nocy samotności zamyka się krąg .
Niewidoczne oczy szukają cienia niespełnionych marzeń.
Granice snu oddalają się tworząc salę pełną rozpaczy.
Czarne jabłko toczy nić bólu, w powolnej śmierci usycha drzewa stan.
Dotyk wiatru tnie korzenie promieni słońca gubiąc sens istnienia.
Blisko tak źródła wody nie może spić choć kropli by nadzieje usidlić w korze.
Każdy ruch, każdy ptaków śpiew łamie gałęzie miłości spadające w rany niepewnej przyszłości .
Smutne drzewo już nie tworzy oddechu życia ,stoi widząc nieszczęście we własnym odbiciu.
Data:nieznana
Niewidoczne oczy szukają cienia niespełnionych marzeń.
Granice snu oddalają się tworząc salę pełną rozpaczy.
Czarne jabłko toczy nić bólu, w powolnej śmierci usycha drzewa stan.
Dotyk wiatru tnie korzenie promieni słońca gubiąc sens istnienia.
Blisko tak źródła wody nie może spić choć kropli by nadzieje usidlić w korze.
Każdy ruch, każdy ptaków śpiew łamie gałęzie miłości spadające w rany niepewnej przyszłości .
Smutne drzewo już nie tworzy oddechu życia ,stoi widząc nieszczęście we własnym odbiciu.
Data:nieznana
Na dobranoc dla wszystkich aniołków...
Na dobranoc...
Na dobranoc powiem Ci:
Śpij spokojnie, nie bój się
Ja uchronię Cię przed wszelakim złem
Z miłą chęcią pocałuje na dobranoc
Delikatnie chwycę twą dłoń
I przed snem w podróż dookoła Ziemi
Zabiorę Cię...
wzniesiemy się razem ponad ten świat
Ponad to życie, ten ból i ponad nas...
Odwiedzimy każde dotąd nie poznane miejsce
I zajrzymy w każdą kosmiczną dziurkę...
Potem z powrotem do twego łóżka zabiorę Cię
Lecz dłoń nadal nie puszczę, oj nie!
Zmęczony podróżą przymkniesz oczy swe
A ja wyszepcze Ci do ucha kilka słów kołysanki
Anielską barwą głosu...
Nie pozwolę, by ktoś zmącił Twoje sny,
By przeszkodził Ci w nocnych marzeniach
Odbiję atak każdego, kto tylko nieproszony zbliży się...
Przypilnuje byś śnił długo i bajecznie
I poznał wreszcie szczęście...
Na dobranoc powiem Ci:
Śpij spokojnie, nie bój się
Ja uchronię Cię przed wszelakim złem
Z miłą chęcią pocałuje na dobranoc
Delikatnie chwycę twą dłoń
I przed snem w podróż dookoła Ziemi
Zabiorę Cię...
wzniesiemy się razem ponad ten świat
Ponad to życie, ten ból i ponad nas...
Odwiedzimy każde dotąd nie poznane miejsce
I zajrzymy w każdą kosmiczną dziurkę...
Potem z powrotem do twego łóżka zabiorę Cię
Lecz dłoń nadal nie puszczę, oj nie!
Zmęczony podróżą przymkniesz oczy swe
A ja wyszepcze Ci do ucha kilka słów kołysanki
Anielską barwą głosu...
Nie pozwolę, by ktoś zmącił Twoje sny,
By przeszkodził Ci w nocnych marzeniach
Odbiję atak każdego, kto tylko nieproszony zbliży się...
Przypilnuje byś śnił długo i bajecznie
I poznał wreszcie szczęście...
Stracona miłość boli szalenie,nikogo nie stac na zapomnienie
Przytul mnie, Kochanie...
Niech Twój dotyk na ciele mym zostanie...
Tak za Tobą tęsknię...
Nawet nie wiesz jak bardzo teraz cierpię...
Łza się w oku kręci...
Sto motyli w brzuchu, tysiąc chęci...
Zamknij teraz oczy...
Ufaj, nic nas już tu nie zaskoczy...
Dotknij ust ustami...
Proszę, złączmy się wspólnymi myślami...
Raz jeszce powierz mi swoje serce...
Oddaj się Skarbie w moje bezsilne ręce...
Wiem, że teraz o mnie myślisz...
Wiem, że kochasz, że tęsknisz i nawet w noc, kiedy śnisz...
Zaśnij z myślą, że tu jestem...
Że tak jak Ty, lub bardziej jeszcze tęsknię...
Północ wybiła, księżyc zamknął oczy...
A ja z miłością w życie Twe chcę wkroczyć...
Zastanów się nad tym, bo wiesz kiedy szlocham...
Gdy serce bezwiednie, krzyczy, woła... Kocham...
I prosi o Ciebie...
Tak mało potrzeba, by zanaleźdź się w Niebie...
I z Aniołami łączyć swoje łzy...
Lecz mi do tego niezbędny jesteś Ty...
Byś wytarł łezkę i spojrzał w oczy...
Powiedział: Z Tobą przez życie chcę kroczyć...
Byś dawał życie i oddech zabierał...
Bądź tylko ze mną! Dam się sponiewierać...
Dam się poniżać...
Byle przy Tobie czas ten przeżywać...
Miłością karm mą duszę kochany...
Bo tylko miłość potrafi goić rany...
Niech Twój dotyk na ciele mym zostanie...
Tak za Tobą tęsknię...
Nawet nie wiesz jak bardzo teraz cierpię...
Łza się w oku kręci...
Sto motyli w brzuchu, tysiąc chęci...
Zamknij teraz oczy...
Ufaj, nic nas już tu nie zaskoczy...
Dotknij ust ustami...
Proszę, złączmy się wspólnymi myślami...
Raz jeszce powierz mi swoje serce...
Oddaj się Skarbie w moje bezsilne ręce...
Wiem, że teraz o mnie myślisz...
Wiem, że kochasz, że tęsknisz i nawet w noc, kiedy śnisz...
Zaśnij z myślą, że tu jestem...
Że tak jak Ty, lub bardziej jeszcze tęsknię...
Północ wybiła, księżyc zamknął oczy...
A ja z miłością w życie Twe chcę wkroczyć...
Zastanów się nad tym, bo wiesz kiedy szlocham...
Gdy serce bezwiednie, krzyczy, woła... Kocham...
I prosi o Ciebie...
Tak mało potrzeba, by zanaleźdź się w Niebie...
I z Aniołami łączyć swoje łzy...
Lecz mi do tego niezbędny jesteś Ty...
Byś wytarł łezkę i spojrzał w oczy...
Powiedział: Z Tobą przez życie chcę kroczyć...
Byś dawał życie i oddech zabierał...
Bądź tylko ze mną! Dam się sponiewierać...
Dam się poniżać...
Byle przy Tobie czas ten przeżywać...
Miłością karm mą duszę kochany...
Bo tylko miłość potrafi goić rany...
hmmmmmmm... :DDDD
nie wiem kto jest autorem tego wiersza. Znalazłam go w katalogu razem ze swoimi wierszami, ale autorem napewno nie jestem ja... Śliczny taki, ze od razu widać ze to nie mój
Chciałabym poznać tego mężczyznę od wiersza, a wy dziewczyny??
"Moje kobiety"
Moje kobiety
tak ich wiele mam-
-kocham, nienawidzę.
Są jak ambrozja
a czasem jak sok-
- jabłka z raju
Brzmią jak skrzypce
rwane; ciepłe jak morze Norweskie
Czas nadchodzi, życie ...
Jestem tu
"Chodźcie do mnie
pokażę wam życie
lepsze od waszego piekła"
Samotne życie w klepsydrze.
Idą, idą...
Zginą, zginą...
Moje tylko moje...
Uciekaj, uciekaj- dogonię i...
Życie w pośpiechu...
Czar zła pokarzę wam
Ja.... ja to wszystko znam
Szatana......
....Boga....
Zabiję i pozwolę żyć-
bez bólu, miłości
mądrości i złości
No chodźcie, chodźcie (bez młodości)
Chodźcie (bez starości)
Skąd ja to znam?
Jestem waszym szatanem i bogiem
dyktuję co dziś zrobicie
kiedy odejdziecie z tego świata...
...zakłamania....
Sny wasze są moimi
Przerażone istoty
.....zawsze.....
gdy nadchodzę
a jednak kochające
sny....sny....sny....
Otwórzcie oczy
to znowu ja [wasz wybawiciel]
powoli, ale jednak
....szybciej.....
...od was....
nadchodzę-
nie uciekniecie mi.
Chciałabym poznać tego mężczyznę od wiersza, a wy dziewczyny??
"Moje kobiety"
Moje kobiety
tak ich wiele mam-
-kocham, nienawidzę.
Są jak ambrozja
a czasem jak sok-
- jabłka z raju
Brzmią jak skrzypce
rwane; ciepłe jak morze Norweskie
Czas nadchodzi, życie ...
Jestem tu
"Chodźcie do mnie
pokażę wam życie
lepsze od waszego piekła"
Samotne życie w klepsydrze.
Idą, idą...
Zginą, zginą...
Moje tylko moje...
Uciekaj, uciekaj- dogonię i...
Życie w pośpiechu...
Czar zła pokarzę wam
Ja.... ja to wszystko znam
Szatana......
....Boga....
Zabiję i pozwolę żyć-
bez bólu, miłości
mądrości i złości
No chodźcie, chodźcie (bez młodości)
Chodźcie (bez starości)
Skąd ja to znam?
Jestem waszym szatanem i bogiem
dyktuję co dziś zrobicie
kiedy odejdziecie z tego świata...
...zakłamania....
Sny wasze są moimi
Przerażone istoty
.....zawsze.....
gdy nadchodzę
a jednak kochające
sny....sny....sny....
Otwórzcie oczy
to znowu ja [wasz wybawiciel]
powoli, ale jednak
....szybciej.....
...od was....
nadchodzę-
nie uciekniecie mi.
- Anetchen
- gaduła
- Posty: 764
- Rejestracja: 2004-01-27, 20:08:07
- Gadu-Gadu: 3738162
- Lokalizacja: Ostroda/bawaria
- Kontakt:
Milosc :)
Milosc pokorna......Chociaz przepiekna, zyje dla innych, siebie nie widzi ....Daje, nie bierze ......dlatego Piekna.
Pozdrawiam serdecznie.
http://www.radiobeatmus.serweryradiowe.pl
RBM Stworzone przez przyjaciol dla przyjaciol!!!
http://www.radiobeatmus.serweryradiowe.pl
RBM Stworzone przez przyjaciol dla przyjaciol!!!
Niekochana
Niekochana...
Tak godna potępienia sile...
Kochana przez moment
Przez krótka chwilę
By zaraz być zrzuconą
na dno rozpaczy
a gdy łza na policzku wysycha
To znak...
... że czas na kolejne rozczarowanie
"Z życia wzięte" 08.07.2002
Tak godna potępienia sile...
Kochana przez moment
Przez krótka chwilę
By zaraz być zrzuconą
na dno rozpaczy
a gdy łza na policzku wysycha
To znak...
... że czas na kolejne rozczarowanie
"Z życia wzięte" 08.07.2002
Ostatni raz
I znowu jeden z pierwszych moich wierszy... Czekam na ocenę moich dzieł, bądzcie szczerzy
I znowu patrzysz na mnie tak obco
jakbyś nigdy mnie nie znał
Wpatrujesz sie w moje oczy
jakbyś pierwszy raz je widział
Całujesz moja usta
jak za pierwszym razem
trzymasz mą dłoń
w swej dłoni
I wiem co chcesz tym wyrazić
Ocierasz łzę z mojej twarzy
całując każdy jej cal
Ja wiem jedno napewno...
To nasz ostatni raz
19.01.1999
I znowu patrzysz na mnie tak obco
jakbyś nigdy mnie nie znał
Wpatrujesz sie w moje oczy
jakbyś pierwszy raz je widział
Całujesz moja usta
jak za pierwszym razem
trzymasz mą dłoń
w swej dłoni
I wiem co chcesz tym wyrazić
Ocierasz łzę z mojej twarzy
całując każdy jej cal
Ja wiem jedno napewno...
To nasz ostatni raz
19.01.1999
bez tematu ;)
Pocałuj mnie szeroko i brutalnie
Potem odejdź bez pożegnania
Napisz list
Pikantny i bezuczuciowy
Wyrzuć mnie wysoko, daleko...
Nie obawiaj sie...
Nie spadnę na ciebie...
Mnie tam sie to podoba
Potem odejdź bez pożegnania
Napisz list
Pikantny i bezuczuciowy
Wyrzuć mnie wysoko, daleko...
Nie obawiaj sie...
Nie spadnę na ciebie...
Mnie tam sie to podoba
Tyle już było słów o matce
i tyle wierszy na jej cześć
Lecz droga mamo co ja czuję
To Ty jedyna dobrze wiesz
Ja z Ciebie wziąłem życie
Z Twojego ciała i z Twojej krwi
Wiem, że ja w Tobie mam odbicie
Bo Tyś mi matką, a ja Twój syn
Wiem ile nocy nie przespałaś
Dziecięce lata wspominam dziś
Wiem jak Ty zawsze o mnie dbałaś
I jak tuliłas w ramionach swych
Pamiętam czas gdym szedł do szkoły
Jak się cieszyłaś z każdej piątki mej
I jak w twych oczach smutek błyskał
Gdy niepowodzeń nadszedł dzień
Widziałem ogrom Twojej duszy
Kiedym w mundurze w szeregu szedł
I łzy miłości i wzruszenia
Gdym na przepustkę do Ciebie biegł
Widziałem w Twoich oczach radośc
A jednocześnie ukryty lęk
Gdy ukochana u stóp oltarza
Do serca brałem na miejsce Twe
To wszystko prawda droga mamo
Chociaż tak trudno wyrazić ci
Wierz mi, ze ponad świata sprawy
Największym skarbem jesteś TY
i tyle wierszy na jej cześć
Lecz droga mamo co ja czuję
To Ty jedyna dobrze wiesz
Ja z Ciebie wziąłem życie
Z Twojego ciała i z Twojej krwi
Wiem, że ja w Tobie mam odbicie
Bo Tyś mi matką, a ja Twój syn
Wiem ile nocy nie przespałaś
Dziecięce lata wspominam dziś
Wiem jak Ty zawsze o mnie dbałaś
I jak tuliłas w ramionach swych
Pamiętam czas gdym szedł do szkoły
Jak się cieszyłaś z każdej piątki mej
I jak w twych oczach smutek błyskał
Gdy niepowodzeń nadszedł dzień
Widziałem ogrom Twojej duszy
Kiedym w mundurze w szeregu szedł
I łzy miłości i wzruszenia
Gdym na przepustkę do Ciebie biegł
Widziałem w Twoich oczach radośc
A jednocześnie ukryty lęk
Gdy ukochana u stóp oltarza
Do serca brałem na miejsce Twe
To wszystko prawda droga mamo
Chociaż tak trudno wyrazić ci
Wierz mi, ze ponad świata sprawy
Największym skarbem jesteś TY
Wiedzą ciała do kogo należą...
Wiedzą ciała do kogo należą
Gdy po ciemku obok siebie leżą
Warga wardze, a dłoń dłoni sprzyja
Noc nad nimi niechętnie przemija
Świat sie trwali, ale tak niepewnie
Drzewa szumią, ale pozadrzewnie
A nad borem...
Nad dalekim borem
Bóg porusza wichrem i przestworem
I powiada wicher do przestworu
"Już nie wrócę tej nocy do boru"
Bór sie mroczy i gwiazdy weń świecą
A nad morzem białe mewy lecą
Jedna mówi:
"Widziałam niebiosy"
Druga mówi:
"Widziałam gwiazd losy"
A ta trzecia milczy bo widziała
Dwa po ciemku pałające ciała
Mrok, co wsunął się w ich ścisłe sploty
Nic nie znalazł w ciałach prócz pieszczoty...
Gdy po ciemku obok siebie leżą
Warga wardze, a dłoń dłoni sprzyja
Noc nad nimi niechętnie przemija
Świat sie trwali, ale tak niepewnie
Drzewa szumią, ale pozadrzewnie
A nad borem...
Nad dalekim borem
Bóg porusza wichrem i przestworem
I powiada wicher do przestworu
"Już nie wrócę tej nocy do boru"
Bór sie mroczy i gwiazdy weń świecą
A nad morzem białe mewy lecą
Jedna mówi:
"Widziałam niebiosy"
Druga mówi:
"Widziałam gwiazd losy"
A ta trzecia milczy bo widziała
Dwa po ciemku pałające ciała
Mrok, co wsunął się w ich ścisłe sploty
Nic nie znalazł w ciałach prócz pieszczoty...
chwilka sentymentu
Być może
Ta historia już się kończy.
Nie wiem dlaczego
Dziś czuję, że jesteś daleko ode mnie
Mimo, iż chciałbym zacząć od nowa.
Być może przyszedłem za późno i nie było już nic do zrobienia
I nie mogę uwierzyć, że czas kiedy byliśmy razem
Być może nas zniszczył.
Być może
Byłem tym, który nigdy nie spędził z tobą całej nocy
Być może
Nigdy nie dałem ci tego czego chciałaś
I nie byłam przy tobie gdy mnie potrzebowałaś
Być może nie słuchałem
Być może nie zapominałem się
Być może zapomniałem, że cię kochałem.
Być może....
Być może byłoby
Ale teraz nie zostało nam nic oprócz rozmowy.
Być może tym razem
Potrzebujemy czasu, aby pomyśleć.
Z mojej strony proponuję zacząć jeszcze raz od początku.
Ponieważ im więcej myślę, nie potrafię znaleźć żadnej racji,
Aby żyć bez ciebie.
Być może
Byłem tym, który nigdy nie spędził z tobą całej nocy
Być może
Nigdy nie dałem ci tego czego chciałaś
I nie byłam przy tobie gdy mnie potrzebowałaś
Być może nie słuchałem
Być może nie zapominałem się
Być może zapomniałem, że cię kochałem.
Być może
Życie mnie głupio zaskoczyło,
Ale przerwałem tą nić.
Być może nigdy nie rozumiałem ile dla mnie znaczysz
Być może nigdy nie wiedziałem kogo kocham.
Z mojej strony proponuję zacząć jeszcze raz od początku.
Ponieważ im więcej myślę, nie potrafię znaleźć żadnej racji,
Aby żyć bez ciebie.
Być może
Byłem tym, który nigdy nie spędził z tobą całej nocy
Być może
Nigdy nie dałem ci tego czego chciałaś
I nie byłam przy tobie gdy mnie potrzebowałaś
Być może nie słuchałem
Być może nie zapominałem się
Być może zapomniałem, że cię kochałem.
Ta historia już się kończy.
Nie wiem dlaczego
Dziś czuję, że jesteś daleko ode mnie
Mimo, iż chciałbym zacząć od nowa.
Być może przyszedłem za późno i nie było już nic do zrobienia
I nie mogę uwierzyć, że czas kiedy byliśmy razem
Być może nas zniszczył.
Być może
Byłem tym, który nigdy nie spędził z tobą całej nocy
Być może
Nigdy nie dałem ci tego czego chciałaś
I nie byłam przy tobie gdy mnie potrzebowałaś
Być może nie słuchałem
Być może nie zapominałem się
Być może zapomniałem, że cię kochałem.
Być może....
Być może byłoby
Ale teraz nie zostało nam nic oprócz rozmowy.
Być może tym razem
Potrzebujemy czasu, aby pomyśleć.
Z mojej strony proponuję zacząć jeszcze raz od początku.
Ponieważ im więcej myślę, nie potrafię znaleźć żadnej racji,
Aby żyć bez ciebie.
Być może
Byłem tym, który nigdy nie spędził z tobą całej nocy
Być może
Nigdy nie dałem ci tego czego chciałaś
I nie byłam przy tobie gdy mnie potrzebowałaś
Być może nie słuchałem
Być może nie zapominałem się
Być może zapomniałem, że cię kochałem.
Być może
Życie mnie głupio zaskoczyło,
Ale przerwałem tą nić.
Być może nigdy nie rozumiałem ile dla mnie znaczysz
Być może nigdy nie wiedziałem kogo kocham.
Z mojej strony proponuję zacząć jeszcze raz od początku.
Ponieważ im więcej myślę, nie potrafię znaleźć żadnej racji,
Aby żyć bez ciebie.
Być może
Byłem tym, który nigdy nie spędził z tobą całej nocy
Być może
Nigdy nie dałem ci tego czego chciałaś
I nie byłam przy tobie gdy mnie potrzebowałaś
Być może nie słuchałem
Być może nie zapominałem się
Być może zapomniałem, że cię kochałem.
Wyobraźnia
Wyobraz sobie kontury,
Przez ktore przybija sie chmury,
Przez ktore smutek przechodzi,
Przez ktore lzy wyschna,
*
Wyobraz sobie kontury,
Ktore Energia tryskaja,
Ktore zycie kochaja,
Ktore miloscia przepelnione,
*
Nigdy nie zgadniesz czym sa kontury,
Sa toba i mna nim i nimi,
Choc czasami chcemy byc innymi,
I Czasami zlo jest gora,
Nie wszystkie wartosci sa zakryte chmura
Przez ktore przybija sie chmury,
Przez ktore smutek przechodzi,
Przez ktore lzy wyschna,
*
Wyobraz sobie kontury,
Ktore Energia tryskaja,
Ktore zycie kochaja,
Ktore miloscia przepelnione,
*
Nigdy nie zgadniesz czym sa kontury,
Sa toba i mna nim i nimi,
Choc czasami chcemy byc innymi,
I Czasami zlo jest gora,
Nie wszystkie wartosci sa zakryte chmura
"GDY.."
Kocham ten wierszyk, jest długi ale bądzcie wytrwali kochani
Gdy miałeś odejść-milczałam, choć serce pękało.
Gdy odchodziłeś-płakałam, a serce jeszcze głośniej łkało.
Gdy odeszłeś-znienawidziłam, lecz serce nadal kochało...
"Kiedy patrzę w odległą przeszłość..."
to nie mogę uwierzyć, że byłeś tu.
Gdzieś odleciały skrzydlate wspomnienia...
Jak cisza wokół mnie, a po drugiej stronie lustra-ludzi tłum.
Nie widzą mnie, nie cierpią jak ja...
Coś w sercu mym pękło tej deszczowej nocy,
Idąc mokrą ulicą w poszukiwaniu pomocy.
Już się nie śmiałam myśląc właśnie o nim,
tylko płakałam a czas za mną gonił.
Ubrana w żal i ból łkałam głośno,
a on z ukrycia patrzał z litością.
Potem koszmar się skończył, pękł jak bańka mydlana,
a ja choć cierpiałam, już nie byłam sama...
Patrzę w chłodną taflę lodu-boję się coraz bardziej,
Czy chciałam zbyt wiele, przecież marzyć może każdy.
Gdzie jest ten świat cudowny?Gdzie jesteśmy my?
Cicha muzyka, balet naszych serc. tylko ja i ty.
Jest gdzieś takie miejsce, między ziemią a niebem,
gdzie wieczna cisza -zmowa milczenia
Ciepła płomyków, lampek małych
grzeją duszę strudzonego wędrowca.
Takie piękne miejsce, za bramą śmierci...
Tam i miejsce dla mnie było,
więc nie płacz już więcej kochana, bo próżno łzy lejesz.
Bo wiec, że przyjdzie taki dzień,
że iż ty też tu przywędrujesz...
Gdzieś nad morzem kolorowych pąków
przeleciał motyl niebieski,
Zatrzepotał delikatnymi skrzydełkami,
sypiąc na mój nos kwiatowe pyłki.
Na niebie świeciło złote słońce, a z nim bawiły się ptaki.
Byłeś tam i ty-otulony płaszczem wspomnień.
Szczęście... Otworzyłam oczy i nagle wszystko znikło,
gdzieś rozpłynął się bajeczny motyl,
niebo przykryły szare chmury, a serce posmutniało.
Dlaczego nie ma cię w realnym świecie?
Proszę milcz!Nie mów mi o szczęściu tych minionych dni.
Kiedy na bez chmurnym nieba błękicie ,
piękne ptaki szybowały w zachwycie...
Wokół nas kwitły różowe, pachnące słodyczą bzy...
Wszystko to przyćmiewał jeden złoty blask-ty.
Potem wszystko znikneło, mój świat okryła mgła.
a ty przepadłeś gdzieś z zachodem dnia
Że znów mnie kochasz, miałam sen,
I piękniejszy iż jawa był mi obraz ten,
bo milsze mi są z tobą sny niż cudny mężczyzna inny.
Dlatego proszę, milcz nie nie mów mi, że to koniec
- nie racz mnie słowami tymi.
Póki moje serce nie będzie jak głaz,
póki nie przeminie nasz czas.
Owinięta szalem twych dłoni zasypiam.
Noc gwiazdy sypiąca, sny niesie mi Ciche westchnienienie,
łza szczęścia na policzku to wszystko...
Gdy miałeś odejść-milczałam, choć serce pękało.
Gdy odchodziłeś-płakałam, a serce jeszcze głośniej łkało.
Gdy odeszłeś-znienawidziłam, lecz serce nadal kochało...
"Kiedy patrzę w odległą przeszłość..."
to nie mogę uwierzyć, że byłeś tu.
Gdzieś odleciały skrzydlate wspomnienia...
Jak cisza wokół mnie, a po drugiej stronie lustra-ludzi tłum.
Nie widzą mnie, nie cierpią jak ja...
Coś w sercu mym pękło tej deszczowej nocy,
Idąc mokrą ulicą w poszukiwaniu pomocy.
Już się nie śmiałam myśląc właśnie o nim,
tylko płakałam a czas za mną gonił.
Ubrana w żal i ból łkałam głośno,
a on z ukrycia patrzał z litością.
Potem koszmar się skończył, pękł jak bańka mydlana,
a ja choć cierpiałam, już nie byłam sama...
Patrzę w chłodną taflę lodu-boję się coraz bardziej,
Czy chciałam zbyt wiele, przecież marzyć może każdy.
Gdzie jest ten świat cudowny?Gdzie jesteśmy my?
Cicha muzyka, balet naszych serc. tylko ja i ty.
Jest gdzieś takie miejsce, między ziemią a niebem,
gdzie wieczna cisza -zmowa milczenia
Ciepła płomyków, lampek małych
grzeją duszę strudzonego wędrowca.
Takie piękne miejsce, za bramą śmierci...
Tam i miejsce dla mnie było,
więc nie płacz już więcej kochana, bo próżno łzy lejesz.
Bo wiec, że przyjdzie taki dzień,
że iż ty też tu przywędrujesz...
Gdzieś nad morzem kolorowych pąków
przeleciał motyl niebieski,
Zatrzepotał delikatnymi skrzydełkami,
sypiąc na mój nos kwiatowe pyłki.
Na niebie świeciło złote słońce, a z nim bawiły się ptaki.
Byłeś tam i ty-otulony płaszczem wspomnień.
Szczęście... Otworzyłam oczy i nagle wszystko znikło,
gdzieś rozpłynął się bajeczny motyl,
niebo przykryły szare chmury, a serce posmutniało.
Dlaczego nie ma cię w realnym świecie?
Proszę milcz!Nie mów mi o szczęściu tych minionych dni.
Kiedy na bez chmurnym nieba błękicie ,
piękne ptaki szybowały w zachwycie...
Wokół nas kwitły różowe, pachnące słodyczą bzy...
Wszystko to przyćmiewał jeden złoty blask-ty.
Potem wszystko znikneło, mój świat okryła mgła.
a ty przepadłeś gdzieś z zachodem dnia
Że znów mnie kochasz, miałam sen,
I piękniejszy iż jawa był mi obraz ten,
bo milsze mi są z tobą sny niż cudny mężczyzna inny.
Dlatego proszę, milcz nie nie mów mi, że to koniec
- nie racz mnie słowami tymi.
Póki moje serce nie będzie jak głaz,
póki nie przeminie nasz czas.
Owinięta szalem twych dłoni zasypiam.
Noc gwiazdy sypiąca, sny niesie mi Ciche westchnienienie,
łza szczęścia na policzku to wszystko...
A o to mój DÓŁ hehehe
Jutro jutro się wszystko zmieni
jutro nie będzie mokrej jesieni
jutro może nie będzie tak smutno
jutro jutro zacznie się wszystko od nowa
jutro zapomnisz o moich słowach
jutro nie będzie tak strasznie smutno
jutro jutro ktoś nagle do drzwi zadzwoni
jutro moja dłoń w twej dłoni
jutro Boże dlaczego tak smutno jutro
Nie umiem żyć, nie jestem stąd
nie ma mnie w tym świecie.
Jestem cieniem, jestem mgłą
niepotrzebnym śmieciem.
Ja wariatka, wiem na pewno,
kiedyś to się zdarzy pójdę sobie w kraj mych marzeń.
Nikt nie zauważy.
jutro nie będzie mokrej jesieni
jutro może nie będzie tak smutno
jutro jutro zacznie się wszystko od nowa
jutro zapomnisz o moich słowach
jutro nie będzie tak strasznie smutno
jutro jutro ktoś nagle do drzwi zadzwoni
jutro moja dłoń w twej dłoni
jutro Boże dlaczego tak smutno jutro
Nie umiem żyć, nie jestem stąd
nie ma mnie w tym świecie.
Jestem cieniem, jestem mgłą
niepotrzebnym śmieciem.
Ja wariatka, wiem na pewno,
kiedyś to się zdarzy pójdę sobie w kraj mych marzeń.
Nikt nie zauważy.
Moja ulubina poetka...
Miłość
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Nie widziałam cię już od miesiąca.
I nic.
Jestem może bledsza,
trochę śpiąca
trochę bardziej milcząca
lecz widać można żyć bez powietrza
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Nie widziałam cię już od miesiąca.
I nic.
Jestem może bledsza,
trochę śpiąca
trochę bardziej milcząca
lecz widać można żyć bez powietrza
A oto mój koffany poeta
ŻAL
Antoni Słonimski
Gdy cię spotkałem raz pierwszy
Mokre pachniały kasztany.
Zbyt długo mi w oczy patrzyłaś
Ogromnie byłem zmieszany.
Pod mokre płaty gałęzi
szedłem za tobą w krok.
Serce me trzymał w uwięzi
Twój fiołkowy wzrok.
Dawno zużyte słowa
wróciły do mnie znów
i zrozumiałem od nowa
znaczenie prostych słów.
I tak się jakoś stało
że bez tak pachniał jak bez
i słowo pachnieć pachniało
i łzy były pełne łez.
Tęsknota, słowo zużyte
otwarło mi swoją dal...
Jak różne są rzeczy ukryte
w króciutkim wyrazie ż
Antoni Słonimski
Gdy cię spotkałem raz pierwszy
Mokre pachniały kasztany.
Zbyt długo mi w oczy patrzyłaś
Ogromnie byłem zmieszany.
Pod mokre płaty gałęzi
szedłem za tobą w krok.
Serce me trzymał w uwięzi
Twój fiołkowy wzrok.
Dawno zużyte słowa
wróciły do mnie znów
i zrozumiałem od nowa
znaczenie prostych słów.
I tak się jakoś stało
że bez tak pachniał jak bez
i słowo pachnieć pachniało
i łzy były pełne łez.
Tęsknota, słowo zużyte
otwarło mi swoją dal...
Jak różne są rzeczy ukryte
w króciutkim wyrazie ż