Nie zrozumieliśmy się. Chociaż zgodzę się, że partie wykorzystują państwo do swoich interesów, to jednak różnią się podejściem ideowym.Walter pisze:Toledo właśnie to jest niepokojące o czym piszesz. Państwo trzymane na własne potrzeby partyjne i to niezależnie od opcji SLD, PiS czy PO.
Jednak w ostatnim czasie najbardziej zagarnia państwo PSL. A Tusk za wole rządzenia przymyka na to oko. Niestety na końcu sam będzie musiał wypić te piwo.
Jak sam przyznajesz są możliwości ingerencji państwa z których rząd nie skorzystał.
PSL to typowa partia partyjnego interesu finansowego. Pójdą z każdym o ile da im stołki i zabezpieczy rodziny.
PiS zakłada opanowanie państwa dla realizacji populistycznych fikcji powszechnej szczęśliwości wg. wyobrażeń wodza, którego interesuje tylko władza. Ale okazuje się, że dla realizacji celów wodza, trzeba poobsadzać swoimi ludźmi kluczowe stołki (do tego zmienić prawo na dopuszczające jednoosobowe rządy), a wkrótce okazuje się, że ze względów ideologicznych trzeba wymienić kadry gdzie się tylko da. I nagle PiS realizując inne idee trafia na półkę ze wzorami działania PSL.
PO - z założenia liberalne - ideowo miało doprowadzić do ograniczenia wszechobecności państwa. Państwo, zgodnie z tym założeniem, powinno pełnić rolę regulatora i stymulatora. No i klops. Związek z PSL ograniczył zamiar dość skutecznie. A własne "szeregi" też zażyczyły sobie łupów i zaczęły je zgarniać pod siebie. Chociaż - to trzeba podkreślić - pod względem zachłanności daleko im do PiS czy PSL.
Pisałem więc o zaniechaniu PO, ale nie jako braku ingerencji państwa, lecz braku realizacji programu wdrożenia mechanizmów pozabiurokratycznych i uwalnianiu państwa od partyjnych "elit".
Pozdrawiam