skarżę się do żony:
paskudne czasy dziś mamy,
bo dawniej wierszokleta piszacy
na władcę paszkwile.
kołem był łamany
i zakuwany w dyle.
Teraz żaden CBŚ, czy CBA,
nie przyjdzie do domu,
by zakuć mnie w kajdanki.
Powód niestety jest prosty,
jak ścieżynka w lesie:
oni teraz robią łapanki
na siebie,o ile któryś, samokrytycznie,
na siebie doniesie.
Więc wszystkim, którzy
przy tej władzy źle się czują
daję słowa pociechy:
nie martwcie się,
ich nie trzeba odwoływać,
bo wcześniej
wzajemnie się aresztują
- do ostatniego kaczorka.
I będziemy mieli nie rząd,
lecz potworka,
który szczerząc zęby zza kratek,
bedzie twierdził niezbicie:
to nie my siedzimy w więzieniu,
tylko wy,społeczeństwo- złodzieje, przekręty,
zdrajcy i matacze, siedzicie,
tylko jeszcze tego nie wi(e)cie.