Julian Tuwim
Intymny wiersz
Warto, warto żyć.
Wtedy pachniałaś bzami.
Dziś znów kupiłem flakonik.
Roztarłem kroplę na dłoni
I przeszłość wieje nad nami
Bzami.
Warto, warto żyć.
Mgławo jest za oknami,
Zaraz listonosz zadzwoni,
Ustami przypadam do dłoni,
Całuję cień twojej woni...
Przyjdziesz – będziemy sami,
Jedyni i zakochani,
Chłonąc z czułością perfumy
W miłym uśmiechu intymnej zadumy:
„To my ? Ja – i ty?”
Wiesz? Wzdycham...I przez łzy
Powtarzam: warto, warto żyć.....
____________________________..
Erotyk o bzach
Bzy gęsto sterczą sztorcem
gruboziarniste i mokre,
stokrotne, gotowym wierszem, radośnie rozrosłe bzy.
O szóstej rano wstałaś,
dziewczyno z potężnym sercem,
i łamiesz, z miłości dla mnie, promieniejące bzy.
Tak wcześnie i już tak gorąco.
A cóż dopiero w południe,
gdy jeszcze mocniej w nozdrza uderzą zerwane bzy!
Dziewczyno na palcach wspięta,
której ręce tak czule,
z taką nadzieją chwytają coraz [pełniejsze gałęzie!
Dziewczyno bardzo szczęśliwa,
z listem wycałowanym,
z listem okrutnie krótkim,
cóż na niemiłość poradzę?
Trzęsę się twoim szczęściem
i drżę jak targane bzy.
___________________________
Tak i nie
Już mi jest wszystko jedno,
Czy powiesz „nie” czy „tak”.
Jeno mi Ciebie bardzo brak!
Jeno mi Ciebie strasznie brak!
...Żal gnębi duszę mą biedną.
Ach przyznam Ci się –muszę!-
Że wolę „nie” niż „tak”...
Ale mi Ciebie bardzo brak,
Ale mi Ciebie strasznie brak!
..Żal gnębi biedną mą duszę.
A w serce coraz głębiej
Wpija się krwawy hak-
I tak mi Ciebie brak!
I tak mi Ciebie strasznie brak!!!
...Żal biedną duszę mą gnębi.
Julian Tuwim
Moderatorzy: chochlik, Jacek-P
- muslim
- średnio gadatliwy
- Posty: 266
- Rejestracja: 2003-12-30, 01:07:21
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Osterode Ostpreussen od 60 lat polsko brzmiąca nazwa Ostróda.
Taak Tuwim tez :)
Julian Tuwim
Ty
Ty trzymasz mnie na ziemi,
Ty wznosisz mnie do nieba,
Tyś jest mi tutaj wszystkim,
Po co aż tam iść trzeba.
O Tobie wiem jedynie
I tylko Ciebie umiem.
Na świat machnąłem ręką:
I tak nic nie zrozumiem!
Co krok – to nowa droga,
Co myśl – to otchłań wrząca.
Ty jedna odpowiadasz,
Mówiąca czy milcząca.
Krwi słucham twego serca,
Bijącej w białej piersi
I trwam miłością błędną
W tym życiu, pełnym śmierci.
Ty
Ty trzymasz mnie na ziemi,
Ty wznosisz mnie do nieba,
Tyś jest mi tutaj wszystkim,
Po co aż tam iść trzeba.
O Tobie wiem jedynie
I tylko Ciebie umiem.
Na świat machnąłem ręką:
I tak nic nie zrozumiem!
Co krok – to nowa droga,
Co myśl – to otchłań wrząca.
Ty jedna odpowiadasz,
Mówiąca czy milcząca.
Krwi słucham twego serca,
Bijącej w białej piersi
I trwam miłością błędną
W tym życiu, pełnym śmierci.
Wiek średni poznajemy po tym,
że szeroki umysł i wąska talia
zamieniają się miejscami.
że szeroki umysł i wąska talia
zamieniają się miejscami.
- Mały Mistrz
- średnio gadatliwy
- Posty: 378
- Rejestracja: 2004-01-26, 00:52:34
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Osterode
Strzępek wichury......
Julian Tuwim
Zawieja
Miłość mnie szuka po mieście,
Miłość w zielonym berecie.
Przepadłem jak kamień w wodę,
Gdzie jestem? Wy może wiecie?
Spod zielonego beretu
Strzępek wichury w złocie:
Ptak nieprzytomny z tęsknoty
Włosy w porywczym odlocie.
Biega w rumieńcach, zdyszana,
Pośpiechem drżąc gorączkowym,
Miłość zawieja wieczorna,
Miłość w trenczkocie deszczowym.
Wiatr jej nadążyć nie może
I gończe listy rozwiesza,
Pod naprężonym jej swetrem
Stuka żarliwa depesza.
W barach, kawiarniach, teatrach,
Listy i serce zostawia,
Zamieć po mieście koduje,
róże spod bruku wykrwawia.
Zrywam je, maja nieznana,
Cień pochylony bólem:
Czerwone blaski z kałuży
Oczyma podnoszę czule.
Zawieja
Miłość mnie szuka po mieście,
Miłość w zielonym berecie.
Przepadłem jak kamień w wodę,
Gdzie jestem? Wy może wiecie?
Spod zielonego beretu
Strzępek wichury w złocie:
Ptak nieprzytomny z tęsknoty
Włosy w porywczym odlocie.
Biega w rumieńcach, zdyszana,
Pośpiechem drżąc gorączkowym,
Miłość zawieja wieczorna,
Miłość w trenczkocie deszczowym.
Wiatr jej nadążyć nie może
I gończe listy rozwiesza,
Pod naprężonym jej swetrem
Stuka żarliwa depesza.
W barach, kawiarniach, teatrach,
Listy i serce zostawia,
Zamieć po mieście koduje,
róże spod bruku wykrwawia.
Zrywam je, maja nieznana,
Cień pochylony bólem:
Czerwone blaski z kałuży
Oczyma podnoszę czule.