W upalny letni dzień szedł drogą pewien mężczyzna.
Żar lal się z nieba, więc postanowił się wykąpać w pobliskim strumieniu.
Zdjął ubranie, położył na brzegu, kapelusz powiesił na krzaku i nago wskoczył do wody.
Kiedy już się ochłodził, z przerażeniem spostrzegł, że ubranie zniknęło, a z całego odzienia pozostał mu tylko kapelusz.
I właśnie w tej chwili na ścieżce za krzakiem ukazała się piękna dziewczyna.
Trzymając kapelusz oburącz, ledwo nim zdołał przykryć swą męskość.
Dziewczyna zbliżyła się do niego i patrząc mu głęboko w oczy, słodko rzekła:
- Podaj mi prawą rękę.
Chłopak podał.
- Podaj mi swoją lewą rękę.
Chłopak podał.
A teraz wypijmy za tę siłę, która podtrzymywała kapelusz!
