Jeszcze sie taki nie urodził, coby Polakowi dogodził. Czytam Was i nie mogę wyjść z podziwu. Gadacie tak, jakby w tym kraju, przez ostatnie 27 lat, nic się nie stało. a stało się.
Głównym grzechem socjalizmu było doktrynalne ograniczenie wolności ludzi - to była dyktatura i koniec. Teraz , kiedy jest rzeczywista wolność wyboru, kiedy naprawdę każdy może decydować o własnym losie, ciągle słyszę narzekania:
- a bo Polacy wyjechali z kraju. No to co, że wyjechali - ktoś ich wywiózł pod przymusem? Wyjechali, bo chcieli, chcieli więcej zarabiać, czegoś się nauczyć, zobaczyć kawałek świata. Ogromnej większości jest lepiej i o to chodzi. Jeśli są negatywne skutki, to tylko dla części przedsiębiorców i dla władz. Jeżeli komuś się za granicą nie podoba, to może wrócić w każdej chwili i nikt go z tego powodu nie będzie szykanował. A zyski dla kraju? Te marne parę miliardów euro, to doświadczenie i inny ogląd świata to pies?
Lubicie tragedie, to poczytajcie Eurypidesa a nie róbcie z jednego z najbardziej pozytywnych zjawisk dramatu.
- a bo w Polsce jest źle i coraz gorzej - (...) prawda. Teraz sklepy buduje się, bo to interes, a nie dlatego, że kacyk partyjny tak zadecydował, studiuje się, bo nikt tego nie ogranicza, bo nie punkty za pochodzenie decydują, kto będzie miał wyższe wykształcenie, a kto nie.
Ze się w Polsce nie zarabia? A kto tak powiedział? Ludzie z konkretnym fachem w ręku trzepią kasę i mają w dupie narzekania.
- a bo w Polsce politycy to głupki i przekręty. Zaraz zaraz, to przecież my ich wybieramy. A poza tym nasza demokracja, czyli władza ludu ma dopiero osiemnaście lat i dopiero teraz zatoczyła pełne koło. Już nie ma takich, co nie rządzili i mogą wciskać ludziom kit. Już wszyscy rządzili i już wiadomo kto jest kto.
Angole budowali demokrację czterysta lat, jankesi 200 i co? Tam nie ma skandali? Są, tylko praktyka społeczna i polityczna pozwoliła wypracować mechanizmy ochronne, u nas dopiero to następuje.
Mamy najpomyślniejszy okres od wielu wieków, mamy stabilność polityczną, gospodarczą, wolność i możliwość bezkrytycznego narzekania, bez obawy, że za to narzekanie nas zamkną... Jeszcze mało?
To spadajcie na księżyc. Tam nie ma gospodarki, polityki i ciężkiej pracy.
Jest tylko jeden kłopot - tam nie ma Polaków, z którymi zgodnie, z radością, w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku można ponarzekać