wierszyki

[chochlik55]

[chochlik55]

Ortodroma.

Chwilami tracę orientację w życiu. Błąkam się wtedy, jak wędrowiec pozbawiony busoli,
niepotrzebnie tracąc czas na poszukiwanie tego, czego nie ma.
Gdzie są Wyspy Szczęśliwe, o których pisał nawiedzony poeta,
tak samo zagubiony jak ja?
Szukam tej przeklętej busoli, żeby wyznaczyć sobie jakąś prostą,sensowną drogę.
Jednak każda dłuższa ścieżka, to najzwyklejsza ortodroma, która swoją ukrytą krzywizną
zwodzi mnie na manowce.
Słucham dobrych rad, słucham do czasu, aż zauważę, że tłumek doradców drepcze
tą samą dróżką i na dodatek, przekonuje mnie, że żadnej ortodromy nie ma.
A przecież jest.
W ostateczności, pozwalam nieść mnie nurtowi zdarzeń, tracąc, od czasu do czasu,
równowagę i nie przejmuję się krzywizną zwaną ortodromą, bo przecież gdzieś mnie ten nurt
doniesie.

[chochlik55]

[chochlik55]

żeby już zamknąć okres defetyzmu w moim myśleniu, ostatni wierszyk z tej serii. To wszystko wina jesieni. W nowym roku będzie już optymistycznie

Współczesny Odyseusz cierpiący.

Wędruję po świecie,gubiąc dni,
do których już nie ma powrotu.
Niestety, żadna Nimfa
nie wodzi mnie na pokuszenie.

Żadna też Scylla, czy Charybda,
nie dybie na moje życie.
Właściwie, czy kogokolwiek,
oprócz mnie, moje życie obchodzi?

Nie widzę też zalotników,zalecających się
do mojej, pozbawionej talentów, kobiety.
To dobrze, bo nie potrafię
celnie strzelać z łuku.

Trudno być
współczesnym Odyseuszem,
w świecie, który sam nie wie,
dokąd zmierza.

Talent - cenna jednostka monetarna w starożytnej Grecji.

[studentka]

To wszystko wina jesieni. W nowym roku będzie już optymistycznie

dziś od godz. 07:08 mamy już ZIMĘ

[chochlik55]

Wszystkiego co najlepsze, życzy wszystkim forumowiczom mało dziś złośliwy Chochlik.

W dniu najpiękniejszym spośród pięknych
w roku,
kiedy Boże Dziecię na nasz świat przychodzi,
a ludzkie serca pełne są miłości,
życzę Wam wszystkim przepięknej Wigilii
i Świąt wesołych.

Nie racząc Was zbytnio głębokim patosem,
życzę Wam i sobie,
żeby nie tylko w Wigilię, ale zawsze,
i nie tylko zwierzęta, ale nasi bliźni,
mówili do nas przyjaznym,ludzkim głosem.

[toledo]

I niech Anieli w sercach zagrają
pieśń o miłości, tym co nie znają
słów ciepłych, ludziom przyjaznych,
a Boga chwaląc wspomną o bojaźni
przed złem czynionym z głupoty
pychy, ze skazą ziemskiej tępoty
zapominającej o spotkaniu w przyszłości
narodzonej w Tych Dniach Boskości.

Wesołych Świąt, Wierszokleci!

[studentka]

Pięknie, kochani Panowie.
Buziaki świąteczne od studentki.

[chochlik55]

wróciłem z bardzo udanego Sylwestra, gdzie nagoliłem się jak cholera. Najlepszego w Nowym Roku dla wszystkich
PS
Już wytrzeźwiałem

[toledo]

Gdy się Sylwek z Mieciem spotka
- a nie sami, tylko we trza -
na wyprzódki trwa robótka
zmieniająca człeka w wieprza.
Najpierw szampan strzela korkiem,
potem procent rośnie żwawo,
na talerzu wraz z ogórkiem
szynka marna... I jest klawo.
Za ten Nowy i ten Stary!
Za kobitki! Za nas samych!
Strzela raca, błyszczą flary...
Bracie, pyska, radość mamy!
Kielich w dłonie, polski trunek
tradycyjnie wypić trzeba.
Na pohybel! Za frasunek!
Ten nadejdzie, gdy cholewa
z usty smrodem walnym
wspomni nocny wyczyn,
a zapał wcale nie zapalny
werblem w skroni serce przyćmi.
Co tam! Minie. Minie wszystko.
Życie, zwykłe wyrobisko,
dzień za dniem się znowu wlecze....
Ale nie! Sylwek z Mieciem nie uciecze.......

[chochlik55]

Muszę zapewnić Waszecia,
że z rozkoszą piję za Sylwka i Miecia,
Tu uwaga:za innych mniej piję,
a za niektórych wcale.
Ale za Sylwka... zawsze się nawalę.
Co do wieprzy...
nie gustuję w tym zwierzu,
nawet gdy jest na talerzu
I nie nęci mnie wcale,
nawet gdy perłę w ryju trzyma.
A ja, drogi Toledo,
nie lubię się nadymać,
że facet ze mnie grzeczny.
Jak mam pić - to piję,
jak mam bić - to biję.
Jak mam s..ć, to do kibla idę,
z bardzo prostego powodu;
mój chudy tyłek napełnia mnie
wstydem.
Z jakiejś dziwnej przyczyny,
to jest mój wstyd
jedyny.

[chochlik55]

Riedel, skazany na bluesa.

Noc przyszła niespodziewanie. Mrok za oknem rozświetlały świeczki zapalone na choince.
Na parapecie błyszczał śnieg, jak cukier wysypany z cukierniczki.
Razem z Riedlem śniłem "Sen o Victorii" i myślałem, czy cena, jaką zapłacił
za swoją wrażliwość, była warta tego, by jakiś "pełen cnót" ,zadowolony z siebie
zjadacz codziennego chleba bezpiecznie sycił się jego losem.
Tęsknoty, te moje tęsknoty, niespełnione. Jakie to proste; żyć,przez chwilę,
cudzym życiem, wiedząc że w każdej chwili można od niego uciec.
On nie mógł, bo miał to życie tylko jedno, samotne i niepowtarzalne.
Wiedząc już,"że w życiu piękne są tylko chwile,"dla których "czasem warto żyć,"
wymyśliłem,”skąd biorą się tacy jak on.” Rodzą się na kamieniu.

[chochlik55]

P.S.

Moje myśli, to strumyk, który przepływa
i chociaż ciągle płynie,
to już nigdy nie będzie taki jak przed chwilą.

[chochlik55]

Impuls.
Niech to będzie licentia poetica, chociaż nie wiem, czy mam na to ochotę

Jak zawsze niespostrzeżenie,
odpłynęła w podróż,
w którą mnie nigdy nie zabiera,
zostawiając na pocieszenie swoje ciało.

Niecierpliwe dłonie wędrowały,
urzeczone zachwycającymi krągłościami.
Cierpliwie napełniałem gorącym oddechem
najgłębsze zakamarki bezwolnego ciała.

I powróciła, z cichutkim westchnieniem.

Uspokojony, ozdabiałem jedwab jej ud
plamkami pocałunków.

[Anetchen]

[chochlik55]

W.B.dedykuję

Postanowienie.

Twardo postanowiłem,
że nie będę podlizywał się sobie.
Koniec z tym.
Będę uprawiał wewnętrzną samokrytykę,
surowo oceniał
wszystkie głupstwa, jakie popełniłem
i popełnię w życiu.
Bez żadnych usprawiedliwień,
jak na spowiedzi.

Pewnie kiedyś, nie widząc efektów,
skończę z tą krytyką.
I co, pozostanę bez krytycznego spojrzenia
na swoje życie?
Nie mam obaw, niestety.
Moi bliźni już o to zadbają.

[chochlik55]

Mariuszowi

Z rzęsy spadła kropelka.
To pot, czy łza?
Zapewne pot,
mężczyzna przecież nie płacze.

Czy tylko ze zmęczenia ból ściska
moje serce ?

Zapewne - tak.
Przecież muszę nieść ciężar
ludzkiej niegodziwości.

[chochlik55]

Dla D.

Jak narowisty źrebak poruszasz nerwowo głową,
kiedy zdmuchuję puszek włosów z twojej szyi.
Wtulasz się we mnie, gdy zamykam w dłoniach
krągłość twoich piersi.
Nasze biodra, w swoim zapamiętaniu,
nie zwracają uwagi na rozkoszne pieszczoty.
A w oczach, błyszczących radośnie,
odbijają się nasze uśmiechy.

[chochlik55]

Człowiek, istota wolna?


Tyle mówimy o wolności istoty ludzkiej.
O wolności?
Przecież to wolność samotnego lwa,
zamkniętego w żelaznej klatce.

Człowiek, bezwolnie, staje się więźniem
kultury i religii, od których nie ma ucieczki.
Kiedy miota się - szukając alternatywy -
najczęściej natrafia na pustkę.

Ograniczony zakazami i nakazami,
które tworzą inni, rzekomo dla jego dobra,
bezskutecznie się buntuje,
bo przecież musi żyć w społeczności.

Tworzy własne więzienie,
zwane etyką i moralnością
i z marnym skutkiem chroni je
przed zniszczeniem.

Na końcu, jest więźniem własnego ciała,
które ma przyrodzoną skłonność do umierania.

Zapewne dopiero wtedy człowiek jest naprawdę
wolny.

[chochlik55]

To ważny dla mnie wierszyk...

Dla D.

Słyszę twój krzyk.
Nie zwiedziesz mnie swoim milczeniem.
Twoje ciało,
twoje gesty,
twoje oczy, krzyczą bezgłośnie.

Widzę twoje cierpienie.
Nie zwiedziesz mnie swoim uśmiechem.
Twoja miłość,
twoje serce,
twoje myśli, rozpaczają w ciszy.

Jak mam cię chronić, kiedy w mojej ciszy
moja miłość,
moje myśli,
moje serce, również są w rozpaczy?

[chochlik55]

Koty ostatnio są modne

Jak syjamski kot,prężę grzbiet
pod dotknięciem twojej dłoni.

Mój oddech, w twoje ramiona
wtulony, zasypia mrucząc.

Jestem pieszczotą kociego grzbietu,
splecioną z twoim oddechem.

[Anetchen]

[chochlik55]

ot, taki zimowy wierszyk

druga w nocy
taksówek już nie ma
ostatnia odjechała z bagażem
naszych uprzedzeń

zziębnięte serca
poszukują ciepła
lecz nasze ciała są dla nas
zamknięte

ostatnia taksówka
miała zamarznięte szyby
nie było w niej miejsca
dla nas

[chochlik55]

Siła przyzwyczajenia.

Zauważyłem,
że z wiekiem jestem coraz bardziej przywiązany
do tego co znam i akceptuję.
Lubię moją filiżankę do kawy,
moje miejsce przy stole,
kobietę, która znosi mnie od lat.

Polubiłem nawet moje wady,
uznając że to co moje,
to ważne.

Przywiązałem się również do moich myśli,
mimo że są czasami jak puszka
po konserwie - nieprzydatne
i potrafią zranić.

Do życia przywiązałem się także,
dostrzegając jak szybko to życie
przemija.

[chochlik55]

Wszystkim forumowiczom życzę pięknych Świąt Wielkanocnych i dedykuję wierszyk

Żebyście byli mokrzy
i czkali jajkami.
Żebyście byli z bliskimi,
a nie, broń Boże, sami.

P.S.
I żeby Was moderator
nie gnębił banami